Forum FORUM PRZENIESIONE! Strona Główna FORUM PRZENIESIONE!
nowy adres: http://exlibris.ifastnet.com
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nawet wieńca!

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum FORUM PRZENIESIONE! Strona Główna -> FanFiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
grysek




Dołączył: 08 Lis 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mielno

PostWysłany: Sob 18:25, 10 Lis 2007    Temat postu: Nawet wieńca!

Nawet wieńca

Autor: grysek
Beta: magma
Gatunek: komedia
Klasyfikacja: G



Tekst pisany w zeszłym roku na konkurs Forum Mirriel. O dziwo wygrał. Wiem, że to jeszcze nie święta, ale planowałam właśnie grudniowy wyjazd i tak mi się świątecznie zrobiło, że postanowiłam zadebiutować tutaj tym oto... czymś.




Pokój był ciemny i ponury. Umieszczone wysoko pod sufitem okna i tak nie dawały zbyt wiele światła, ale tutaj były dodatkowo zasłonięte kotarami. Wszystkie ściany pomieszczenia obstawiono regałami, na których stały rzędami grube, oprawione w skórę tomy książek, rozmaite pudełka i słoje wypełnione zawartością , która u większości ludzi wywołała by odruchy obrzydzenia. Mężczyzna siedzący za masywnym, dębowym biurkiem wydawał się równie mroczny jak komnata, w której się znajdował. Całe popołudnie przeglądał zwoje pergaminu leżące na blacie przed nim, co chwila dopisując na nich jakieś uwagi. W tej chwili odczytywał treść z wyjątkowo poplamionej i pokreślonej karty.
- Gorzej niż tragicznie – mruknął, skrzywiwszy usta w pogardliwym uśmiechu i nakreślił piórem wielkie T u dołu strony. Spojrzał na półkę, na której zawartość jednego z naczyń właśnie usiłowała przeskoczyć do słoja obok, i powrócił do sprawdzania prac. Po chwili z cichym pyknięciem w rogu pokoju pojawił się mężczyzna. Długie, farbowane na blond włosy opadały na hawajską koszulę.
- Witaj Severusie. Jestem Duchem Świąt Bożego Narodzenia i przybyłem tutaj, aby poinformować Cię, że odbędziesz dziś świąteczną podróż. Pozwoli ci ona zrozumieć, co powinieneś zmienić... - mężczyzna spojrzał na Mistrza Eliksirów, który nawet na chwilę nie oderwał wzroku od sprawdzanych prac. - Severusie, czy ty mnie słuchasz, czy ty mnie nie słuchasz? - od biurka dobiegło niewyraźne mruknięcie. Zniecierpliwiony blondyn podszedł do czarnowłosego mężczyzny i zajrzał mu przez ramię. - Co ty właściwie robisz? Sprawdzasz prace domowe? W Wigilię?!
- Pan wybaczy, panie... Duchu Świąt - wycedził przez zęby Severus - ale troszkę przeszkadza mi pan w pracy. Radziłbym opuścić pokój zanim użyję silniejszych argumentów... - Snape rozejrzał się w poszukiwaniu różdżki.
- Tego szukasz? - zapytał mężczyzna odsunąwszy się przedtem na bezpieczną odległość. W ręku trzymał zgubę Severusa. - Zabrałem to, bo ostrzegali mnie, że jesteś agresywny i niebezpieczny. Typowe - zawsze mnie wysyłają na najgorsze akcje. Jak nie Scrooge, to Kuba Rozpruwacz albo narwany Śmierciożerca. Podejrzewam, że szef mnie nie lubi... Ej! Co ty robisz? - rzucony przez Severusa słój z mózgiem jakiegoś zwierzęcia przeleciał przez ducha i rozbił się o ścianę - Żadnego szacunku dla ludzi pracy. Człowiek się wykrwawia, żeby wszystko było jak należy, a niewdzięcznicy w niego śmieciami rzucają. Jeszcze jeden taki numer i rzucam tą robotę. Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem! Ja już muszę iść, bo obowiązki wzywają. Odwiedzą cię dziś trzy duchy. Różdżkę zabieram - duch zdążył zniknąć, zanim przeleciał przez niego drugi słój z równie podejrzaną zawartością.

Do gabinetu dyrektora Hogwartu wmaszerował szybkim krokiem Mistrz Eliksirów.
- Albusie! Przed chwilą...
- Ach, Severusie, spodziewałem się, że mnie odwiedzisz. Czyżbyś odkrył już mój prezent świąteczny dla ciebie?
- Prezent? Czyżbyś to ty nasłał na mnie tego akwizytora w bermudach i klapkach?
- Posłuchaj, Severusie, bardzo cię cenię i z przykrością obserwuję to, co się z tobą dzieje. Nie masz zbyt wielu przyjaciół, mój drogi, dlatego postanowiłem porozmawiać z moim starym znajomym - Wszechmocnym Duchem Świąt. Obiecał on wysłać do ciebie swoich pracowników, którzy pomogą ci określić, co powinieneś zmienić w swoim życiu. Czyż to nie wspaniały pomysł?
- Cudowny, Albusie, w istocie cudowny...

Szesnaście minut po północy obok pracującego w swym gabinecie Snape’a pojawił się kolejny duch.
- Nazywam się Albrecht Barabasz Smitch i jestem Świątecznym Duchem Teraźniejszości. Przybyłem, aby zabrać cię w podróż w czasie - odezwał się przybysz.
- Teraźniejszości? - skrzywił się Severus. - Zdaje się, że według kanonu powinieneś być duchem przeszłości i pojawić się PUNKTUALNIE o północy?
- Niby tak, ale koleżanka od przeszłości jest na chorobowym. Musiałem wziąć jej zmianę i trochę się nie wyrabiam. Wspomnienia z dawnych lat trochę skrócimy, w końcu chyba wiesz co przeżyłeś, i jakoś to będzie. Może nawet zdążę na kolację.
- Obawiam się, iż odbędzie pan tę podróż samotnie. Nie zamierzam uczestniczyć w tym wątpliwej jakości przedstawieniu...
- Wykluczone! Skoro było zlecenie, to muszę je wykonać. Nie przyjmuję odmowy! Nam płacą od głowy!
- Głowę to ty stracisz, jeśli natychmiast nie znikniesz mi z oczu - wysyczał wściekły warzyciel.
- Zamówienie na tę wizytę zostało przyjęte już miesiąc temu i nie da się już niczego odwołać. Podróż musi się odbyć.
- To może niech ją odbywa, ten który zamawiał! I oddajcie mi różdżkę, bo nie ręczę za siebie!
- Jakiś problem, chłopcy? - od progu dobiegł głos dyrektora. - Severusie, chyba nie zrobisz mi tego i nie odrzucisz prezentu? Tak się starałem...
- Oczywiście Albusie, chętnie udam się w tę... podróż, jeśli tak bardzo ci na tym zależy.
- Ruszajmy więc - krzyknął wesoło duch, obsypując siebie i Snape’a srebrnym proszkiem.

Dwaj mężczyźni stali przed zaniedbanym domem na skraju wioski. Padał śnieg, pokrywając wszystko białym puchem.
- Apsik! Przepraszam, mam uczulenie na Pył Księżycowy. Mogliby w końcu wymyślić jakiś alternatywny sposób podróżowania w czasie. Chodź, zajrzymy przez okno.
- Nie będę nigdzie zaglądał. Nie bawi mnie ta farsa.
- No chodź, zobacz jaki śliczny chłopiec!
Na podłodze w pokoj, ubrany na czarno ośmiolatek bawił się „Zestawem Małego Warzyciela”. Zafascynowany, wrzucał właśnie do kociołka skrzydełka muchy. Przy dużym drewnianym stole siedziała zmęczona kobieta, patrząc łagodnym wzrokiem na syna. W pomieszczeniu nie było prawie wcale świątecznych ozdób, jedynie w rogu stała choinka, a na półce obok niej posadzono krzywego aniołka z wędką.
- Mamo – odezwał się chłopiec. – Czy jeśli wrzucę do tego eliksiru ogon traszki, to wszystko wybuchnie?
- Zmieniłeś się, Severusie - powiedział smutnym głosem duch. - Kiedyś byłeś inny, bardziej... ludzki.
- Jak tylko odzyskam swoją różdżkę, to ci pokażę bardzo ludzką zemstę - mruknął pod nosem Mistrz Eliksirów.
- Mówiłeś coś? No nic. Lecimy dalej.

W Wielkiej Sali stał długi stół zastawiony świątecznymi daniami. Poza nauczycielami siedziało przy nim kilkunastu uczniów. Na ścianach zawieszono kolorowe girlandy, w pobliżu biesiadujących stało dwanaście wielkich choinek. Dookoła krążyły skrzaty. Jeden z nich trzymał w ręku kastaniety, którymi przygrywał do taktu śpiewającej nauczycielce wróżbiarstwa.
- To jest prawdziwie świąteczna atmosfera. Tylko popatrz, jacy wszyscy są weseli, tylko ty siedzisz jak na tureckim kazaniu. W ogóle nie czujesz ducha świąt, Severusie! Spójrz, jak świetnie bawili się twoi koledzy! Syriusz Black, siedzący przy stole z resztą Huncwotów, właśnie wrzucał fajerwerki do talerza Severusa. Chłopak, odpowiadający właśnie na pytanie nauczyciela, niczego nie zauważył i po chwili resztki świątecznego obiadu znalazły się w jego włosach. Siedzący przy stole wybuchli śmiechem, nawet strofujący Huncwotów nauczyciel OPCM miał wesołe iskierki w oczach.
- No cóż... - rzekł duch, kryjąc rozbawienie. - Jestem w stanie zrozumieć, że ten świąteczny dzień ci się nie spodobał. Chodźmy dalej.

Mężczyźni ponownie znaleźli się w Wielkiej Sali.
- Dlaczego nas stamtąd zabrałeś? Za chwilę na Pottera miała się przewrócić choinka! Kasujesz najlepsze momenty!
- Nie ma czasu. Musimy jeszcze obejrzeć teraźniejszość, a po tobie mam jeszcze dwóch klientów. To są tegoroczne święta. Tam siedzisz - Albrecht wskazał na drugi koniec stołu. - Ja nie wiem, czemu ty się tak krzywisz. Przecież Boże Narodzenie jest takim fajnym świętem. Te choinki, śnieg, prezenty... O! Ktoś się spóźnił.
- Panie Potter! Widzę, że nie tylko na lekcje nie raczy pan się stawiać punktualnie. Dziesięć punktów od Gryffindoru - chłopak w okularach spuścił głowę i mruknął coś po cichu. - Coś się panu nie podoba? To może jeszcze pięć punktów...
- Niesympatyczny jesteś, wiesz? Idziemy dalej...

W kwaterze głównej Zakonu Feniksa zebrało się około trzydziestu osób. Strzelały korki szampana, wszyscy składali sobie świąteczne życzenia, tylko Snape stał z boku i z pogardliwym uśmiechem przyglądał się zebranym.
- Severusie, dla ciebie też mamy prezent - powiedział radośnie dyrektor Hogwartu, wręczając mężczyźnie kolorową paczkę.
- Dziękuję Albusie, ale nie trzeba było - odparł Mistrz Eliksirów, krzywiąc się z niesmakiem. - Wiesz, że nie przepadam za świętami...
- To może zaśpiewamy jakąś kolędę? - zaproponowała Molly Weasley.
- Dziękuję za zaproszenia na tę... wspaniałą imprezę, ale muszę już iść - Severus szybkim krokiem opuścił pokój, odprowadzany wzrokiem przez członków Zakonu.
- Nareszcie odleciał ten Nietoperz - powiedział z uśmiechem Syriusz. - To co śpiewamy?

W pokoju wspólnym Gryffindoru siedział przy kominku chłopiec w okularach. Do komnaty weszła brązowowłosa dziewczyna.
- Jeszcze tu jesteś, Harry? Dlaczego nie położysz się spać?
- Nie mogę - odparł chłopak, przecierając oczy. - Snape zadał mi dwa dodatkowe eseje na święta. Jeśli ich nie skończę, to nie mam po co pokazywać się na eliksirach. Zresztą i tak mi ich pewnie nie zaliczy.
- Ten palant nawet święta potrafi człowiekowi zepsuć - dorzucił rudzielec, który pojawił się właśnie na schodach.
- Ron! Jesteś prefektem! Nie możesz tak mówić o nauczycielu...

- No to skończyliśmy. Chyba zdążę coś zjeść, zanim pójdę na następną wizytę. Za chwilę zjawi się tu Przyszłość. Jest trochę dziwny - duch ściszył głos do szeptu - wydaje mu się, że jest Śmiercią.
- Mam rozumieć, że ty i ten hawajski wypłosz jesteście normalni? - skrzywił się Snape.
- Niemiły jesteś. No nic. Idę już sobie, a ty poczuj magię Świąt.
- A niech cię Avada trafi.

- Ekhm, ekhm... - stojąca na środku pokoju postać wpatrywała się w Severusa, który ponownie zajął się czytaniem esejów. - Jestem Świątecznym Duchem Przyszłości i zabiorę cię w podróż w czasie...
Mistrz Eliksirów podniósł głowę i zmierzył wzrokiem wysoką postać w szarawej, spranej szacie z kapturem. Mężczyzna trzymał w ręku kosę.
- Czy Śmierć nie powinna być ubrana na czarno? Nie za jasna ta... kreacja? - wycedził z ironią.
- Ech - odrzekł smutno duch. - W zasadzie tak, ale obcięli nam fundusze na mundury i już czwarty rok chodzę w tym samym. Możliwe, że trochę spłowiał - dodał speszony. - W ogóle kiedyś było lepiej - ciągnął rozmarzonym głosem. - Wypłacali nam normalne dniówki, a teraz...
- Tak, tak. Płacą wam na akord. Urzekła mnie twoja historia - skrzywił się Snape. - A teraz proponuję zacząć, zanim skończy mi się cierpliwość.

W salonie domu Blacków stała wielka choinka z czubkiem o kształcie kangura w kapeluszu. Wszystkie ściany zdobiły kolorowe, migające światełka. Obok drzewka stał dorosły już Harry z kieliszkiem wina i przeglądał gazetę. Do pokoju wszedł Syriusz ubrany w sweter z bałwankiem i czapkę Mikołaja.
- No co tam, Harry? Czemu uciekasz od towarzystwa? Nie zaczynaj zachowywać się jak Smarkerus - powiedział ze śmiechem. Chłopak milczał.
- Zawsze wiedziałem, że Black ma kiepski gust. Co za kiczowaty wystrój. Tylko mi nie mów, że ja tu znowu jestem...
- Harry? O co chodzi?
- Czytam o śmierci Snape’a. Zrobili z niego świętego - skrzywił się Potter. - Ktoś z Zakonu był dziś na pogrzebie?
- W pierwszy dzień Świąt? Oszalałeś? Nietoperz nawet datę zejścia z tego świata wybrał sobie na złość wszystkim.
- Umarłem? I nie zabiłem przedtem Pottera?

Przestronny pokój w wiejskiej posiadłości pogrążony był w mroku. Do ustawionego przed kominkiem fotela podszedł z tacą mężczyzna podobny do szczura.
- Panie - powiedział drżącym głosem. - przyniosłem twoją kolację.
- Postaw ją na stole, Glizdogonie, i na przyszłość radziłbym się szybciej ruszać.
- Tak, panie.
- Czy wszystko już przygotowane do dzisiejszego spotkania Śmierciożerców?
- Oczywiście, panie. Już mamy kogoś na miejsce Severusa, a przecież dopiero dziś odbył się pogrzeb - powiedział dumny z siebie sługa.
- To było dziś? - zapytał Czarny Pan obojętnie. - Doskonale, Glizdogonie. Stałe dostawy eliksirów są nam niezbędne.

Po chwili Severus ponownie znalazł się w swoich komnatach. „Śmierć” zniknął, a na jego miejscu pojawił się znajomy duch w hawajskiej koszuli.
- No i jak podobała się podróż? Pamiętaj, jeśli niczego nie zmienisz w swoim postępowaniu, umrzesz tak samo samotnie jak żyłeś.
- Obiecuję, że to przemyślę - wysyczał Snape. - Mógłbym już odzyskać swoją własność?
- A, tak - mężczyzna oddał różdżkę. - Mam nadzieję, że jest pan zadowolony z naszych... Ej! Dlaczego we mnie celujesz?
- Zastanawiam się, jak zadziała zaklęcie torturujące rzucone na ducha... - Severus machnął różdżką, wypowiadając formułę. Nim klątwa dosięgła celu, duch zniknął.

Nazajutrz Mistrz Eliksirów przybył na świąteczne śniadanie w wyśmienitym humorze. Powiewając swoją nieodłączną czarną peleryną, podszedł do stołu i przywitał się z obecnymi.
- Wesołych Świąt, drogi Severusie - Albus spojrzał na niego z uśmiechem. - Widzę, że humor dopisuje? Chyba nocne odwiedziny były dobrym pomysłem?
- Doskonałym Albusie, doskonałym...
Po posiłku roześmiani uczniowie skierowali się w stronę drzwi wyjściowych, zamierzając pospacerować po ośnieżonych błoniach. W przedsionku dogonił ich Mistrz Eliksirów.
- Macie jutro szlaban. Wszyscy!
- Ale panie profesorze, my niczego nie zrobiliśmy. Za co? - oburzyła się Hermiona.
- Za zbyt głośne zachowywanie się przy stole, które jest oznaką braku kultury, panno Granger – wysyczał zapytany - I za to, że nikt nie zjawił się na moim pogrzebie - dodał cicho. - Możecie wyjść. Pan, panie Potter zostanie ze mną na chwilę.
Przyjaciele rzucili Harry’emu pytające spojrzenia.
- Idźcie. Poradzę sobie.
- Cóż za odwaga, panie Potter. I nieuzasadniona pewność siebie. Śmiem twierdzić, że jako przeciwnik nie stanowiłby pan dla mnie większego problemu...
- Czy kazał mi pan zostać tylko po to, aby mi o tym powiedzieć?
- Kultura, Potter. Będę musiał odebrać pięć punktów Gryffindorowi za pańską impertynencję. Zatrzymałem pana, bo uznałem, że w prezencie gwiazdkowym udzielę panu dobrej rady... Podczas walki z Czarnym Panem proszę celować w lewą piętę. To jego jedyny słaby punkt - Severus posłał chłopcu zimny uśmiech.
- Ale...
- Niech pan pamięta, lewą piętę.
- Ale dlaczego pan mi to mówi? Dlaczego pomaga mi pan wygrać?
- Poświęciłem Czarnemu Panu najlepsze lata życia. Służyłem mu wiernie, a przynajmniej on tak myślał. I po tym wszystkim, nawet mi wieńca pogrzebowego nie wysłał - odparł Snape i łopocząc szatą, wymaszerował z sali, odprowadzany wzrokiem przez zdumionego Harry’ego. - Nawet wieńca...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
angel2118




Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z bezczasu

PostWysłany: Sob 19:52, 10 Lis 2007    Temat postu:

Właśnie tego mi było trzeba lekkiego tekstu na poprawę nastroju. Opowieść wigilijna to książka, która najprawdopodobniej mi się nigdy nie znudzi. Jednak nigdy nie połączyłam bym jej z postacią Severusa. Ty na to wpadłaś i wyszło ci świetnie. Biedny Sev nikt o nim nie pamięta, ale ma świetne pomysły aby się za to zemścić. Ten słaby punkt Voldzia ( biedny Voldzio niech lepiej sie pilnuje Ktoś jest na niego wściekły Mruga). Spodobało mi się to opo, więc życzę weny do dalszej twórczości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tsunade




Dołączył: 04 Lis 2007
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:58, 11 Lis 2007    Temat postu:

Zapowiadało się nudno i ciężko mi było się zabrać, ale za to bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Fajny pomysł, a jeszcze połączony z niewątpliwym talentem pisarskim- CUDO nic dodać nic ująć. Nieprzewidywalny bieg wydarzeń i oryginalne zakończenie. Wiele Ficków ma to do siebie że po przeczytaniu parę razy traci na wartości, ale ten nie miał tego problemu. Za trzecim razem czytając śmiałam się jak za pierwszym. Gdyby było więcej ludzi z takimi talentami to nie było by blogów. Bardzo serdecznie pozdrawiam i czekam na jakiś fick przez Ciebie napisany

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seira




Dołączył: 19 Wrz 2007
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole

PostWysłany: Sob 2:52, 24 Lis 2007    Temat postu:

Jestem zaskoczona i to w pozytywy sposób. Po pierwsze - uwielbiam Opowieść Wigilijną, po drugie - spodziewałam się, że zakończenie będzie bardzo przewidywalne. Myliłam się. Czytałam ficka opartego na tym samym pomyśle i skonczył się tak, że Sever nagle stał się dobrym wujkiem. Tu jest inny. Gratulacje!

Dalej wredny, ale w jakiś sposób uroczy Severus. Realistyczny, rzekłabym. Miotający przekleństwa i w dodatku spełniający swoją ludzką zemstę xD koHam takiego Snape'a!
Te szlabany, lewa pięta i końcówka mnie rozbroiły. No i oczywiście hawajska koszula, sprany mundur i to coś z wędką xD

Ale zakończenie było genialne xD Ognista dla Ciebie!

A że lubię się czepiać: jedyne, co mi się nie podobało, to dialogi. W pewnym momencie, wyszło Ci nienaturalnie:


Cytat:
"- Oczywiście Albusie, chętnie udam się w tę... podróż, jeśli tak bardzo ci na tym zależy. "

Za długie zdanie! Gdybyś je skróciła, dodając przerywniki typu "warknął" , "stwierdził kpiąco" , od razu lepiej by się czytało. Poza tym, migneło mi pare brakujących przecinków, ale to nie ważne - mam poprostu manie na punkcie dużej ilości znaków interpunkcyjnych '

Odpowiedni fick na koniec listopada....śliczne wprowadzenie w klimat świąt Bożego Narodzenia. Świąteczny Czas nadchodzi!*wyje niczym zbroje na korytarzach Hogwartu*


Grysia, ja Ci nie wybacze, że ty ostatnio niczego nie publikujesz. No jak tak można! Rozumiem, praca, studia itd...no ale jak możesz?!


Pisz! Slash, heteryk, snarry, drarry... cokolwiek, tylko pisz! *rzuca się na kolana, błagając o kolejne opowiadania*


Całuje i miziam serdecznie :*


Seira


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nevermind




Dołączył: 04 Gru 2007
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze wschodu

PostWysłany: Wto 18:27, 04 Gru 2007    Temat postu:

Świetny! Wesoly
Naprawdę ciekawe połączenie. Wybuchowe, zasugerowałabym nawet. Swoją drogą - w przeciwieństwie do reszty byłam pewna, że Sev nie zostanie dobrym wujkiem Nie widzę go w tej roli, tak nieco.
Od kilku dni chodzę jak struta i tonem szaleńca mówię: chcę Świąt, chcę już Świąt! I dostałam swój prezent. Dzięki. Wesoly)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tristan




Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 15:21, 13 Gru 2007    Temat postu:

Czytałam Twój fik już kilka razy, ale wybacz, skomentuję tylko raz.
Jest cudowny!
Masz bardzo przyjemny styl i naprawdę miło się czyta. Wspaniale wykorzystałaś oryginalną historię, bazując na niej w ystarczającym stopniu by każdy wiedział o co chodzi, lecz przy tym nie wymuszałaś niektórych wątków któreby bardzo wydłużyłytekst i zeszpeciły.
Życzę sobie więcej takich perełek, zaś Tobie weny i czasu na ich pisanie!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tristan dnia Pią 14:54, 14 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NoName
Administrator



Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: NoWhere

PostWysłany: Nie 1:52, 03 Lut 2008    Temat postu:

Z przyczyn technicznych Forum EL zostaje przeniesione.

[link widoczny dla zalogowanych]

Wszystkie posty zostały już przeniesione, prosimy użytkowników o rejestrowanie się, aby można było przyporządkować posty do użytkownika Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum FORUM PRZENIESIONE! Strona Główna -> FanFiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin