 |
FORUM PRZENIESIONE! nowy adres: http://exlibris.ifastnet.com
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
psota
Dołączył: 30 Lis 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 12:36, 30 Gru 2007 Temat postu: Zapomnij o tym (miniaturka) |
|
|
Napisane w przypływie chwilowego smutku.
Wszelkie poprawki wporwadziła Sara, której serdecznie dziękuje.
___________________________________________________
Zapomnij o tym*
A teraz śpij
i zapomnij o tym,
co widziałeś, co słyszałeś, co przeżyłeś
i pomyśl że to sen
że to wcale nie działo się
tak będzie lepiej
Śpij... *
Mały chłopiec siedział zamknięty w komórce pod schodami. Po jego policzkach spływały łzy. Kruche ciało siedmiolatka trzęsło się pod wpływem szlochu. Wspomnienie dzisiejszego dnia uderzyło teraz w niego całą swą mocą.
W południe ciotka Petunia wysłała Harry’ego po świeże bułki, biały ser oraz mleko. Szedł wąskim chodnikiem, a wiosenne promienie słońca oświetlały jego chudą twarz. Ubrany był w jasne, krótkie spodnie związane sznurkiem w pasie i ogromny, zielony podkoszulek. Na placu nieopodal bawiły się dzieci; przyjrzał im się z zaciekawieniem. Jakaś mała dziewczynka budowała zamek z piasku. Najwyższa wieża przyozdobiona była flagą w postaci liścia. Obok piaskownicy biegali chłopcy w jego wieku. Tak bardzo chciałby móc przyłączyć się do zabawy i wybuchać gwałtownym, dziecięcym śmiechem przy każdym potknięciu. Zdawał sobie jednak sprawę, że gdyby dowiedział się o tym jego wuj, przyjemność skończyłaby się naganą. Ze smutkiem popatrzył na huśtawki, na których posadzone były najmniejsze pociechy. Matki bujały je, co chwila łapiąc za nóżkę czy też brzuszek. Maluchy odpowiadały wtedy radosnym chichotem.
Westchnął, po czym porzucając swoje obserwacje, udał się do małego sklepu spożywczego. Wchodząc, przywitał się grzecznie. W zamian otrzymał pogardliwe spojrzenie ekspedientki oraz oschłe pytanie o to, co dzisiaj podać. Prosząc o konkretne artykuły, obrzucał zachłannym spojrzeniem lizaki, słodkie pączki i resztę wystawionych słodyczy. Dawno nie jadł czegoś słodkiego. Ciotka uparcie twierdziła, że nie zasługuje na łakocie i wszelkie słodkości dawała swojemu Dudziaczkowi, który zjadał je z szerokim uśmiechem na swej okrągłej twarzy; czasem między kolejnymi kęsami lukrowanej drożdżówki śmiał się, że on, Harry, nigdy takich nie dostanie. Potrząsnął głową, a później zapłacił za zakupy i udał się w drogę powrotną.
W domu Petunia krzątała się po kuchni, kończąc gotowanie obiadu. Popatrzyła jedynie na przyniesione rzeczy oraz rachunek. Resztę pieniędzy natychmiast schowała do portfela.
- Umyj ręce. Zaraz będzie obiad - powiedziała obojętnym tonem.
Bez słowa udał się na górę. Na schodach spotkał Dudleya. Ten uśmiechając się złośliwie, szturchnął go łokciem, tak że Harry aż uderzył plecami o ścianę. Jego kuzyn zawsze nim pomiatał.
Wszedł do idealnie czystej łazienki. Nie zauważając leżącej na ziemi mokrej gąbki, stanął na niej i poślizgnął się. Starając się jakoś utrzymać równowagę, gorączkowo wymachiwał rękami. Niechcący jedną z nich zawadził o półkę, na której znajdowały się różne kosmetyki ciotki oraz dużych rozmiarów lustro. Całość wylądowała na podłodze, robiąc przy tym wiele hałasu. Z przerażeniem popatrzył na rozwalone rzeczy. Wiedział, co teraz się stanie. Zaraz wpadnie tu wuj i...
- Co ty wyprawiasz, głupi dzieciaku? - usłyszał zdyszany głos wuja Vernona.
- Ja... - Chłopcu nie udało się skończyć, gdyż jednym ruchem został postawiony na nogi.
- To już nie pierwszy raz, kiedy coś niszczysz! - Czerwona ze złości twarz opiekuna pochyliła się niżej. - Ja ci pokażę!
Zamknął oczy, czekając na cios. Poczuł, jak ręka wuja zaciska się na jego ramieniu, druga zaś uderza go w twarz, przekrzywiając tym samym okulary. Harry wiedział, że nie ma szans. Próby wyrwania skończyłyby się gorszym biciem.
Kolejne uderzenie prosto w brzuch. Krzyknął z bólu. Nogi ugięły się pod nim. Osuwając się na ziemię, oberwał jeszcze raz w okolicach klatki piersiowej. Mimowolnie kilka łez wydostało się z jego zaciśniętych powiek.
- Teraz posiedzisz sobie w komórce. Nawet nie myśl o obiedzie ani kolacji - rzekł mężczyzna, podnosząc chłopaka i gwałtownie go popychając w stronę schodów.
Harry ledwo trzymał się na nogach. Czuł metaliczny smak krwi wydobywający się z ust. Idąc dalej, co chwila opierał się o ścianę, by nie upaść. Za sobą słyszał ciężkie kroki wuja oraz pełen szyderstwa śmiech kuzyna. Miał ochotę skulić się i zacząć płakać. Słuchając przekleństw wuja, dotarł w końcu do swej komórki. Upadł na posłanie. Drzwiczki z trzaskiem zamknęły się za nim. Zbierając w sobie siły, przekręcił się na plecy. Brzuch okropnie go bolał. Skulił się, tuląc do siebie misia znalezionego kiedyś na śmietniku. Chwilę później zapadł w niespokojny sen.
Schował twarz w puszystym materiale, z którego zrobiona była zabawka. Ciągle zadawał sobie pytanie, dlaczego to właśnie on jest tak traktowany. Odpowiedzi nigdy nie otrzymywał. Marge zawsze mówiła, że jest wyrzutkiem tego świata. Pamiętał, jak wtedy wzbierała w nim złość i niespodziewanie pękały szklanki. Kiedyś nawet szyba w salonie rozpadła się w drobny pył. Harry uśmiechnął się przez łzy, przypominając sobie miny zgromadzonych na niedzielnym obiedzie gości. Później nie było już tak wesoło. Wzdrygnął się na myśl o tym, co zrobił z nim wuj. Trwające dla chłopca wieki męki zadawane przez Vernona, skończyły się tym, że zemdlał. Obudził się dopiero w szpitalu. Miła pielęgniarka opiekowała się nim przez jakiś czas, przynosząc mu smakołyki. Była ona jedyną życzliwą osobą, jaką dotychczas poznał. Niestety, pobyt w szpitalu był krótki. Trzy dni po tym zdarzeniu znów znalazł się na Privet Drive pod numerem czwartym.
Przez częste bicie bał się każdego gwałtowniejszego ruchu wykonanego przez dorosłego mężczyznę. Słysząc krzyk, mimowolnie kulił się. Wyglądał na bardzo zaniedbanego. Drobny chłopczyk o kościstych nogach i rękach. Wstydził się swoich siniaków, których przybywało codziennie. Obrywał praktycznie za wszystko. Jedynym jego przyjacielem był mały miś. Znalazł go na śmietniku, wracając kiedyś z przedszkola.
Rzadko zdarzało się, że wracał sam, ale w ten dzień wyjątkowo nie przyjechał po niego wuj, gdyż miał jakąś ważną konferencję w firmie. Cieszył się wtedy, że może w końcu przebiec przez park znajdujący się obok budynku przedszkolnego.
Z radością pobiegł ścieżką prowadzącą między drzewa. Na plecach miał mały, troszkę przybrudzony od spodu plecak. Po trawnikach biegały psy, wesoło merdając ogonami. Ptaki ćwierkały tu i ówdzie. W oddali skradał się czarny kot, polując na swą potencjalną ofiarę.
Do Harry’ego zbliżył się Dudley ze swoją bandą. Jeden z jego kolegów pchnął chłopca, który upadł na ziemię. Zaczęli się naśmiewać z jego ubrania oraz wyglądu.
- Mały, gdzie kupiłeś te odjazdowe spodnie? - ze śmiechem zapytał Peter, wskazując czarne sztruksy połatane na kolanach.
- Patrzcie, patrzcie... jaki ma plecak! - szydził stojący obok blondyn. - Nawet z narysowanym samochodem!
- A gdzie twoja mamusia? - zadrwił Dudley.
Słysząc te słowa, Harry poczuł, jak zbiera mu się na płacz. Przyzwyczajony był do uszczypliwości pod względem ubioru, ale każda wzmianka o rodzicach sprawiała mu ogromny ból. Zerwał się z ziemi, po czym pobiegł, jak najdalej przed siebie. Gdzieś za sobą słyszał jeszcze śmiech. Biegł dość długo, aż dotarł do kiosku, przy którym znajdował się śmietnik. Zatrzymał się zmachany, starając się uspokoić. Z trudem powstrzymywał cisnące mu się do oczu łzy. Prostując się i ruszając przed siebie, zauważył brązową łapkę wystającą z czarnego worka. Podszedł bliżej. Dotknął miękkiego materiału. Starając się wyciągnąć zabawkę, przewrócił stojącą obok reklamówkę z śmieciami. Nie przejmując się bałaganem, przytulił do siebie misia.
- Zostaniesz ze mą - rzekł pięciolatek, chowając zdobycz do plecaka.
Wrócił szczęśliwy do domu. Jednakże, jego szczęście minęło, gdy okazało się, że rozmowy wuja w firmie nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.
Kolejne łzy popłynęły po policzkach chłopca.
- Gdzie jesteś, mamo? Gdzie jesteś, tato? - cichutki szept rozległ się w komórce.
Na te pytania długo jeszcze Harry Potter nie otrzymał odpowiedzi. Tak bardzo chciał zapomnieć o wszystkich bolesnych wspomnieniach. Czuł się samotny. Chciałby spotkać się z rodzicami, chociażby we śnie. Pragnął szczęścia, jakie potrafi dać jedynie przepełnione miłością domowe ognisko.
__________________________________
* Trzeci Wymiar „Zapomnij o tym”
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Tristan
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 13:30, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
To jest piękne. Ale źle się kończy więc Cię nie lubię!
Rowling może nie opisała zbyt wiele z dzieciństwa Harry'ego, ale wystarczające by wyobrazić sobie najgorsze. Wymaga to jednak przede wszystkim zrozumienia czego tak naprawdę potrzebuje dziecko, z jego punktu widzenia. Gratuluję więc naprawdę poruszającego utworu. Bardzo chętnie zobaczyłabym jednak część dalszą. Może Severitus, albo niech black ucieknie wcześniej z więzienia i się nim zajmie. Spróbuj, bo piszesz naprawdę pięknie i asz się prosi o jakiś poruszający tekst. Piszę tak bo wierzę że oprucz wyciskania łez rozpaczy dasz radę też rozśmieszyć. Potraktuj to jako wstęp do czegoś dłuższego!
Proooszę...
Jeszcze raz gratulję i życzę weny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
NoName
Administrator
Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NoWhere
|
Wysłany: Nie 16:17, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
O ta, ja się przyłączam do prośby Tristan, czy to może być prolog czegoś, co będzie trochę bardziej optymistyczne? :wink: Zawsze się zastanawiam czy opisując takie drastyczne sceny autorzy nie mijają się z kanonem. Rowling skłaniała się chyba bardziej w stronę zaniedbywania niż znęcania się w dosłownym sensie. I o ile siniaki i jakieś popychanie jestem w stanie zaakceptować jako rozwinięcie niedomówienia Joaśki, to jednak akcja ze skatowaniem dziecka na tyle, że ląduje w szpitalu wydaje mi się przesadzona. Kiedy dziecko ląduje w szpitalu z obrażeniami wskazującymi na pobicie natychmiast zawiadamia policję, zjawia się jakaś opieka społeczna, itd. To by było dosyć kłopotliwe dla Dursleyów, nie sądzisz? Co do błędów, jakoś mi się nic nie rzuciło w oczy, czytało się bardzo płynnie, duży plus. To jak będzie z tym dlaszym ciągiem? :wink:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tristan
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 16:24, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Pobyt w szpitalu też do mnie ne trafi i też widzę jak Ty NoName traktowanie Harry'ego jako zbędny balast, ale Rowling nie napisała zbyt wiele o innym rodzaju naduciu jakie rodzi się równocześnie z takim postępowaniem. Dziecko jest w takim przypadku praktycznie torturowane emocjonalnie. A dotyk? Mniejsze dzieci mogą nawet umżeć jak się ich wystarczająco często nie dotyka.
Cieszę się Ty nadrobiłaś ten brak w oryginale i cieszę się że zbieram poparcie na akcje pod tytułem "dreczenie o ciąg dalszy".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
psota
Dołączył: 30 Lis 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 19:50, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Sama nie wiem… Na razie pracuję nad innym moim opowiadaniem któro będzie dość smutne i długie. Mogę jednak obiecać, że pomyślę.
To znęcanie się. Ostatnio oglądałam jakiś film. Tytułu sobie nie przypomnę teraz, ale właśnie poruszyło mnie to w nim, że nikt nie chciał uwierzyć matce w to, że ojciec się znęca nad jej dziećmi.
Poza tym … Tak się dziwnie składa, że wuj Harry’ego jest dość bogaty (jeśli go stać na tyle prezentów dla Dudziaczka) a jak wiecie na forsie kręci się cały świat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Seira
Dołączył: 19 Wrz 2007
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opole
|
Wysłany: Pon 17:41, 31 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Ja też domagam się kontynuacji.
To było bardzo smutne. I niestety, życiowe. Nie wiemy, jak wyglądało dzieciństwo Harry'ego, więc można założyć, że minitaurka jest dostatecznie kanoniczna.
Co do "maltretowania" Harrego i tego, że Rowling chyba nie to miała na myśli - kto wie. Harry nie obrywał kablem od żelaska, toteż dla sąsiadów takie traktowanie mogło być poprostu zwykłym sposobem wychowawczym. Poza tym, sąsiedzi potrafią udawać, że niczego nie widzą ani nie słyszą, bo zwyczajnie uważają, że to nie ich interes. No cóż....
Sprawa ze szpitalem trochę naciągana, ale czy w rzeczywistości nie dzieją się takie przypadki, jak ten w miniaturce? Ano, dzieją. W każdym razie w Polsce. Poza tym, Dursleyowie mogli wmówić lekarzą, że chłopak się potknął, pobili go koledzy itd.
Miałam z Noname interesującą dyskusję na temat podwójnej osobowości Pottera. Dlaczego zgadzał się na takie traktowanie Dursleyów, a w Hogwarcie sprzeciwiał się zasadą i wszelkim ograniczenią? Ano, odpowiedz jest prosta. Dzieci, które są bite i którym codziennie powtarza się, że są beznadziejne, wierzą w to. Dla małego dziecka to, co powie dorosły, jest prawdą. Dlatego czują się nikim i nieświadomie czują, że naprawdę zasłużyli sobie na takie traktowanie, chociaż, oczywiście, zastanawiają się dlaczego one, co tym razem zrobiły, dlaczego mama czy tata tak reagują.
Harry, któremu dano szansę żyć inaczej, rozpocząć wszystko od nowa, nie chciał, by znowu ktoś decydował o jego własnym życiu. Dlatego łamał zasady, buntował się Snape'owi, i wpadł w szał, kiedy ukryto przed nim przepowiednię. Severus tego nie rozumie. Ale może kiedyś zrozumie? :wink: czy to nie piękny materiał na jakiś severitus czy slashe? *kusi*
Wątek z misiem wprost wyciska z oczu łzy, i do tego ta piosenka...
Podobało mi się, bardzo mi się podobało
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Seira dnia Pią 13:15, 18 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sylvia
Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:25, 13 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Psota co by Ci ty napisać ? Pięknie. Po przeczytaniu Twojego tekstu, uświadomiłam sobie dopiero jak bardzo cierpiał Harry zostawiony u wujostwa. Rowling nie opisała dokładnie dzieciństwa osieroconego bohatera, ale Ty zrobiłaś to pięknie. Bardzo mi się to podobało. Czytając omało się nie popłakałam ze złości i ze wzruszenia. Czy Ci ludzie naprawde nie mieli serca ?! Jak można tak się znęcać nad pięcioletnim dzieckiem ?!
Życzę duużo pozytywnej weny
Z.P Sylvia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Keri-knw
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pią 1:26, 25 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ach kochana;)
Psota, jesteś niesamowita. Mówiłam ci już? Ja domagam się kontynuacji, ale bardziej optymistycznej Pozdrawiam ciepło :*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
NoName
Administrator
Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NoWhere
|
Wysłany: Nie 1:59, 03 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Z przyczyn technicznych Forum EL zostaje przeniesione.
[link widoczny dla zalogowanych]
Wszystkie posty zostały już przeniesione, prosimy użytkowników o rejestrowanie się, aby można było przyporządkować posty do użytkownika
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|